sobota, 13 grudnia 2008
Maksyma 1-1 Aida Mitsuo
「ふるいものを出さなければ あたらしいものは入らない」
"Bez pozbycia się tego, co stare, nie otrzymasz tego, co nowe"
Napisał to znany japoński kaligrafista-poeta Mitsuo Aida.
Był on mistrzem ubierania przepisów na szczęśliwe życie w słowa w taki prosty i delikatny sposób, że po jego śmierci jego słowa nadal docierają do duszy Japończyków i tkwią w naszych sercach:)
Na pierwszy rzut oka jego pismo może nie wydaje się mistrzowskie, ale ma jakiś swój czar. Ciekawe, czy to w ogóle czytelne dla osób, które uczą się japońskiego:)
A tak na marginesie, ten kalendarz znalazłam w toalecie u mojej babci. I cały czas wydoczna jest ta sama strona....
Robiąc kupkę (.... ;p), tak sobie myślałam, czy to zupełny przypadek, że moja babcia przestała go przewracać właśnie 29 dnia jakiegoś miesiąca, czy ona ma takie poczucie humoru, że umyślnie pokazuje tę stronę tym, którzy własnie pozbywają się "starych rzeczy" :p
Oj babciu babciu....
wtorek, 9 grudnia 2008
Życie Tokijskie1-1 Koszt życia w Tokio
Życie w Tokio jest koszmarnie drogie.
Mimo, że mieszkałam w Tokio już prawie 20 lat, to był cios na plecy, kiedy poszłam na spotkanie typu „Nomi kai” z starymi kumplami pierwszy raz od mojego wyjazdu zagranicę, 1.5 roku temu, i odkryłam ponownie, że jest CHOLERNIE drogo żyć w Tokio…..
Mimo, że mieszkałam w Tokio już prawie 20 lat, to był cios na plecy, kiedy poszłam na spotkanie typu „Nomi kai” z starymi kumplami pierwszy raz od mojego wyjazdu zagranicę, 1.5 roku temu, i odkryłam ponownie, że jest CHOLERNIE drogo żyć w Tokio…..
(Widzicie moją stację Keio-Hachioji京王八王子?? a Shinjuku新宿??)
Najpierw zapłaciłam 350 jenów za pociąg, żeby pojechać do Shinjuku- samego centrum Tokio.
Potem przesiadłam się na metro, i przejechałam jeszcze kilka stacji do Ginza za 190 jenów.
No i poszłam do środka knajpy, gdzie koledzy już na mnie czekali. Otóż widzę moich kolegów.. Mówią „kopę lat, Mejeczko!” a nikt ani nie wstaje na mój widok, ani nie podaje mi ręki….
No tak, nie możemy oczekiwać takiego ciepłego powitania jak w Polsce… Albo może po prostu mnie nie lubią? Oby tak nie było :p
Wypiliśmy alkohol, zjedliśmy kolację, i.. zapłaciliśmy po 4000 jenów!
Potem 190 jenów do Shinjuku, i do domu 350 jenów.
Czyli, 350+190+4000+190+350
=¥1080 (transport)+ ¥4000 (jedzenie)
=w przeliceniu 35 zł (transport) i 131 zł (jedzenie)
=muszę znaleźć jak najszybciej pracę!
(bilet. jest znizka 50% dla dzieci. na dole jest napisane 小児180円...)
Oczywiście jedzenie może być o wiele tańsze, ale koszt za transport nie jest do uniknięcia, szczególnie jak ktoś mieszka tak daleko od centrum jak ja...
(Chyba, że ktoś odważa się jechać na gapę tak jak ja czasem robię....;p)
Muszę dodać, że to nie jest jakaś specjalna okazja, tylko codzienność Tokijczyków.... Chyba więcej niż raz w tygodniu mamy takie spotkanie.
Ach, w Lublinie wystarczył mi jeden rower, żeby się poruszać po całym mieście...;(
Subskrybuj:
Posty (Atom)