No i nareszcie! Mam już wszystkie egzaminy z głowy. Nie wiem czy wiecie, ale w Japonii nie ma takich egzaminów ustnich, jakie macie w Polsce, tylko na papierach odpowiadamy na różne zadania. Jako studentka polonistyki, miałam dzisiaj egzamin z wykładu gospodarka rosyjska i Europy wschodniej po komunizmie. Taki temat to po prostu poza moją sferą ale chyba jakoś sobie poradziłam:p Chociaż mam jeszcze jeden "report" do pisania( to takie krótkie opracowanie zadawane na koniec semestru zamiast egzaminów) na temat japońskiej emerytury (też poza moją sferą), teraz wakacje wydają mi się coraz bliższe i bardziej rzeczywiste!
Dzisiaj do południa w Tokio był jeszcze upał ale jak wyszłam z uczelni to pogoda była taka kiepska i lało tak strasznie, że było jak prysznic. Przez 10minutową jazdę na rowerze bez parasola moje spodnie mokły jakby było po praniu, a mój czarny biustonosz stał się prawie widoczny pod moją mokrą białą koszulą. No i w takim stanie siedziałam w pociągu 20 minut… Wstyd.
Muszę powolutku zacząć planować wakacje… Wiem, że na pewno wyjeżdżam z Japonii ale jeszcze nie wiadomo kiedy i za co…
Swoją drogą, w serpniu co rok odbywa się w Tokio 旅行博 "Ryoko-haku"= festiwal podróżniczy , w którym każdy kraj promuje turystyczne atrakcje swojego kraju, no i oczywiście jest i sekcja Polska. My to taki podróżniczy naród, a przede wszystkim 2010 rok to tzw. Chopin Year (czy tylko my tak nazywamy?), zapowiadam, że w następnym roku na pewno będzie o duuuużo więcej Japończyków w Polsce.
Subskrybuj:
Posty (Atom)